Teresa Maria Wąsowska
Przegląd polskich produktów

polskie perełki lipca | 2018

Hej, cześć!

Lipiec za nami, a ja chciałabym podzielić się z Wami moim crѐme de la crѐme, najcudowniejszymi rzeczami polskiego pochodzenia, które umilały mi ostatni miesiąc. Nie wiem, czy uda mi się zachować regularność tych postów, ale na pewno raz na jakiś czas będę wracać i przedstawiać Wam moje polskie perełki.

Z marką Miummash lubimy się bardzo od pierwszego założenia. Letnie sandałki to moja trzecia para butów tej marki i na pewno się na nich nie skończy. Są bardzo wygodne, pięknie wykonane i co ważne – TRWAŁE. Te lekkie sandałki dzielnie mi towarzyszyły podczas moich lipcowych wypraw do Szczecina, nad morze i na Mazury. I co najważniejsze, pięknie komponowały się do moich spódniczek i sukienek od Panny Rosy <3

W duecie z sandałkami najczęściej sięgałam po skórzaną kopertówkę na pasku. Chociaż mogłoby się wydawać, że to typowo sportowy dodatek, bardzo dobrze współgra z sukienkami i spódnicami. W lipcu wiele razy działo się tak, że wychodziłam z domu tylko na chwilę i nie potrzebowałam zabierać wielkiej torby pełnej przydasiów. Klucze, telefon i balsam do ust to wszystko, co było mi potrzebne, i to właśnie mieściła moja skórzana saszetka.

Z końcem lipca w moje ręce wpadła różowa opaska od młodej marki Lovlin. W te największe upały dzielnie ogarniała moje włosy. Nie ma nic gorszego, gdy na dworzu gorąco, a włosy lepią się do karku! Opaska plus koczek to była jedyna opcja fryzurowa, jaką brałam pod uwagę w te największe upały.

Lipiec był wyjątkowo wyjazdowym miesiącem. W domu spędziłam jedynie cztery dni. Ale w takich sytuacjach najbardziej doceniamy to, do czego w tym domu wracamy. Ja bardzo chętnie wracałam do mojej poduszki od I Love Grain. W największe upały nie kleiła się do twarzy i idealnie podpierała kark. Po mojej operacji kręgosłupa jestem bardzo wrażliwa na wszystkie złe pozycje podczas snu i myślałam, że nic nie zastąpi mojej ortopedycznej poduszki z pianki. Okazało się jednak, że poduszka z łuską gryki w środku ma ogromną przewagę – naturalny surowiec. W lato wszystko co sztuczne i syntetyczne wychodzi na jaw. Sięgamy po naturalne tkaniny, czemu by więc nie iść tym kluczem przy doborze artykułów około sypialnianych?

Panna Lola, cudowna ilustratorka narysowała nasz portret. Jestem zupełnie zachwycona jej wyrazistym a jednocześnie łagodnym i romantycznym stylem. Nadal szukam jeszcze miejsca w którym zawiśnie moje nowe arcydzieło od Karoliny. Na pewno poinformuję Was o tym w kolejnym poście z serii wnętrzarskiej.

W połowie lipca do mojego sklepu wjechały jeszcze dwie nowości: długo wyczekiwana przez Was spódnica w czerwony prążek oraz zupełna niespodzianka – lniana spódnica z dużymi brązowymi guzikami. To właśnie je najczęściej łączyłam z opaską od Lovlin oraz z sandałkami i nerką od Miummash. W te upały bardzo doceniłam to, że są uszyte z naturalnych tkanin.

 

A jakie polskie dobroci sprawdziły się u Was w ostatnim miesiącu? Znalazłyście coś pięknego?

 

Dajcie znać w komentarzach.

Ściskam!

Może ci się spodobać również...